- Potrzebujesz mojego towarzystwa ? - zapytał z sarkastycznym uśmiechem.
- Rozumiesz, że nie jestem tobą zainteresowana, Herondale ? - warknęłam, ściskając mocniej rękę Sebastiana. - Nie podniecasz mnie. - wzruszyłam ramionami i uśmiechnęłam się do niego zimno.
Jego twarz wyraziła zdziwienie. Oczy zajaśniały, usta zacisnął w cienką linię, a ręce miał zaciśnięte w pięści i spuszczone po bokach. Był cały spięty. Wzrok miał utkwiony w moich zielonych oczach.
- Nie przywykłeś do odrzucania przez kobiety ? - zakpił Sebastian. - Jace Herondale jak do tej pory nie dostał tego czego chce. A ja to mam.
- Sebastianie nie jestem rzeczą ! - krzyknęłam oburzona i spojrzałam w jego czarne oczy, w których srebrna obwódka nagle zniknęła.
- Nie o to mi chodziło, Clarisso. - mruknął. - Wiem, że nie jesteś rzeczą.
- Ja też tutaj jestem. - powiedział Jace patrząc to na mnie to na Sebastiana.
- Nie trudno ciebie nie zauważyć. - warknął Morgenstern i podszedł do blondyna. - Trzymaj się z daleka od Clary i ode mnie. A w szczególności od Clary. Ona się tobą nie interesuje, Herondale.
Przeciwnie Sebastianie, przeciwnie, pomyślałam w myśli.
Spojrzałam na twarz Jace'a. Kości policzkowe, na które padał cień długich rzęs, pełne usta, oczy, które w tym momencie wyrażały ból ale i ironię, nie było już błysków i iskierek w oczach, pojawił się inny Jace. Jace, którego nie znałam i nie mogłam poznać. Łzy napłynęły mi do oczu. Zacisnęłam powieki, słysząc jak Sebastian kłóci się z blondynem. Do czego dojdzie ta niewinna kłótnia ? Nie wiem i nie chcę wiedzieć. Otworzyłam oczy. Nie patrząc na chłopaków odeszłam bez słowa.
^^^
Zatrzasnęłam za sobą drzwi. Podbiegłam do łóżka, położyłam się na nim i skuliłam. Zamknięte oczy nie przynosiły skutków, ponieważ zaczęłam płakać. Gorzkie łzy spływały mi z oczu, za dekolt. Kocham Sebastiana, ale jego zachowanie jest niewybaczalne. Co takiego zrobił Jace, oprócz tego, że chciał mnie poderwać ? Zaszlochałam głośno i otarłam łzy z policzka. Czemu Sebastian jest tak cholernie zazdrosny, jeśli chodzi o faceta ? I to piekielnie przystojnego faceta ? Jace Herondale mi się spodobał, jego charakter.. Nie ! Nie mogłam sobie pozwolić, żeby o nim myśleć ! Nie mogę zachowywać się jak zdzira !
- Przestań beczeć, Clarisso Morgenstern. - rozkazałam sobie i usiadłam. Spojrzałam na pustą ścianę i utkwiłam w niej wzrok. Zobaczyłam mnie.. i Jace ? Pamiętam te wszystkie wydarzenia, ponieważ uczestniczyłam w nich z Sebastianem, jednak zmienił się w Pana Przystojniaczka. Westchnęłam z bólu i zaczęłam znowu płakać. Przeklinałam pod nosem coraz to gorsze słowa. Co ja robię ?, pytałam się ciągle w myślach. Dlaczego mnie spotyka taki los ?, kolejne pytania do kolekcji zdań, których nigdy nie wypowiem przy kimś na głos. Idiotyczne, prawda ?
- Przestań beczeć, Clarisso Morgenstern. - rozkazałam sobie i usiadłam. Spojrzałam na pustą ścianę i utkwiłam w niej wzrok. Zobaczyłam mnie.. i Jace ? Pamiętam te wszystkie wydarzenia, ponieważ uczestniczyłam w nich z Sebastianem, jednak zmienił się w Pana Przystojniaczka. Westchnęłam z bólu i zaczęłam znowu płakać. Przeklinałam pod nosem coraz to gorsze słowa. Co ja robię ?, pytałam się ciągle w myślach. Dlaczego mnie spotyka taki los ?, kolejne pytania do kolekcji zdań, których nigdy nie wypowiem przy kimś na głos. Idiotyczne, prawda ?
Chwilę później usłyszałam ciche i delikatne pukanie do drzwi. Sebastian. Nie odezwałam się słowem, lecz zwinęłam się w jeszcze ciaśniejszy kłębek. Łzy spływały strumieniami po moich policzkach, lądując na miękkiej pościeli. Pukanie ponownie zabrzmiało. Nadal było delikatne. Nie odpowiedziałam,, tylko zaszlochałam i przykryłam głowę poduszką. Dlaczego ja ?, pytałam się ciągle, ale nic mi to nie dawało do wyjaśnień.
- Clary wiem, że tam jesteś ! Otwórz te cholerne drzwi. - głos nie należał do Sebastiana, lecz do.. Lecz do Jace'a. Ale dlaczego pukał, dlaczego chciał tutaj wejść, zobaczyć mnie i porozmawiać ze mną ? Skoro on tutaj był to co się stało z Sebastianem ? - Otwórz drzwi ! - powiedział i nastała całkowita cisza. Dwie minuty później odezwał się cicho. - Potrafisz mi zaufać ? - zapytał łagodnym tonem, a ja krzyknęłam w poduszkę. - Rozumiem, że mogę przyjąć taką opcję, iż znaczyło to ' tak '. - mogłam przysiąc, że się uśmiecha pod nosem. - Clary, proszę otwórz.
- Rozumiesz, że nie chcę mieć z tobą nic do czynienia ?! - krzyknęłam. - Nie chcę, żeby coś mnie z tobą łączyło ! Jesteś dupkiem.. - przerwał mi gwałtownie.
- Jestem dupkiem który jest niezmiernie seksowny i cholernie cię pociąga ? - podpowiedział.
- T-tak. Znaczy nie. Nie ! Zostaw mnie, rozumiesz ? Chcę być sama. Wolę utonąć sama w swoich smutkach niż siedzieć z tobą w jednym pokoju ! Wynocha, spod moich drzwi. - warknęłam i rzuciłam w nie jedną poduszką.
- Agresywna laska. Ja tylko chciałem pomóc. - wycofał się.
Fajnie, pomyślałam. Zachowuję się jak totalna.. Ugh.. Na Anioła jak ja go chcę pocałować ! Dotknąć jego wystających kości policzkowych, musnąć jego obojczyk, pójść z nim do... Nie !
- Masz przecież Sebastiana ! Nie zmarnuj tego związku ! Nie zepsuj szansy na szczęśliwy związek ! Kochacie siebie nawzajem, a Jace to jeden wielki dupek !
- Seksowny dupek, jak już, złotko. - zza drzwi rozległ się głos Herondale'a.
Zaczęłam przeklinać pod nosem. Wstałam i wolno podeszłam do drzwi. Otworzyłam je natarczywie i zmierzyłam wzrokiem Jace'a.
- Nie wyglądasz za dobrze. - wzruszył ramionami i wszedł do pokoju. Usiadł na łóżku i utkwił we mnie swoje idealnie złote oczy.
- Ktoś cię zaprosił do środka ? - warknęłam wściekła, spoglądając w jego oczy.
- Sebastian Morgenstern jest idiotą. On cię nie kocha, on chce cię wykorzystać.
- Przestań ! - krzyknęłam, zatrzasnęłam drzwi i podeszłam do Jace'a. - Sebastian jest dla mnie odpowiedni. To, że się pokłócimy od czasu do czasu to nic. Każdy się kłóci ! A do ciebie mam prośbę : wyjdź z mojego pokoju natychmiast !
- Sebastian nie ma uczuć.Tyle razy tu był i narzekał na ciebie, że jesteś głupia, przystawiasz się do niego, że ma cię dosyć. - uśmiechnął się ironicznie. - A ty mu ufasz.
- Sebastian nie ma uczuć.Tyle razy tu był i narzekał na ciebie, że jesteś głupia, przystawiasz się do niego, że ma cię dosyć. - uśmiechnął się ironicznie. - A ty mu ufasz.
- To nie może być prawda. Nie wierzę ci. - oznajmiłam szorstko. - Nie będę wierzyć osobie, którą dzisiaj poznałam.
Spojrzał na mnie tymi złotymi oczami, malował się w nich ból i strach. Mógł mówić prawdę, ale czy byłam aż tak głupia, żeby mu zaufać ? Osobie, która chce mnie wyrwać i się ze mną przespać ? Dziękuję, ale nie.
- Czy to już wszystko co miałeś mi do powiedzenia ? - zapytałam.
- Nie.. - wstał i podszedł do mnie. - Chciałbym cię przeprosić za to wszystko co wygadywałem, kiedy byłem w twoim towarzystwie, za śniadanie i za akcje pod drzwiami. - podniósł rękę i przeczesał swoje blond włosy, stawiając je w jeszcze większym nieładzie niż były.- Wybaczysz mi ? - zapytał z lekkim uśmiechem, ale w jego głosie dało się wyczuć powagę.
- Tam są drzwi. - wskazałam kciukiem za siebie. - Widzisz czy mam cię przez nie przeprowadzić, Herondale ? - warknęłam wściekła.
- Będę próbował zdobyć twoje zaufanie. - wyszeptał i wyszedł zostawiając mnie samą ze swoimi myślami.
Krzyknęłam zła i usiadłam na łóżku. Schowałam twarz w dłonie i zaczęłam płakać. Chwilę później osunęłam się na podłogę, podkuliłam kolana i złożyłam na nich głowę rycząc jak szalona. Dlaczego to wszystko mnie spotyka ?! Dlaczego jestem taką idiotką ?! Czy Sebastian mnie naprawdę kocha i mnie nie oszukuje ? Czy zaufałam mu zbyt szybko ? Może. Sama się przekonam o jego p r a w d z i w y c h uczuciach do mnie. Dowiem się. A jeśli go posądzę bezpodstawnie ? Co w takim razie będzie z nami ? Nie chcę go stracić i jednocześnie jest jedyną osobą, którą kocham i za którą mogłabym oddać życie. Nie zmieniłoby się to nawet wtedy, kiedy by mnie oszukiwał.
- Pozbieraj się. - wyszeptałam sama do siebie, próbując powstrzymać łzy, które nadal spływały z moich zapuchniętych oczu. - Ogarnij się ! Dlaczego muszę mieć takie życie ?! Dlaczego akurat mnie to spotyka ? - kolejne łzy zaczęły spływać mi po policzkach. Nie miałam siły ich już ocierać, byłam za słaba na jakikolwiek, nawet najmniejszy ruch.
Jace chce żebym zaczęła mu ufać, ale czy ja tego chcę ?
Chcesz, wyszeptał cichy głosik w mojej głowie.
A co z moim bratem ? Jemu już zaufałam, nawet z nim jestem. Nie chcę go zdradzić, ani być z kimś innym.
Czy jesteś tego pewna ? Twoje serce próbuje się również wyrywać do Jace'a, ale ty nie dajesz mu szansy, na nowe uczucie, szepnął znowu.
Sebastian mnie rozumie, wysłucha mnie..
Taka jest rola brata, przerwał mi natarczywie.
Tak, ale jest również moim chłopakiem, czy tego chcesz czy nie. Koniec rozmyślań i rozmów. Nie szeptaj mi już nigdy więcej. Nawet wtedy, kiedy będę prosić cię o radę, ty masz się nie odzywać.
Po moich policzkach poleciały świeże łzy, zmywając ślad starych i zaschniętych kropli na twarzy.
Krzyknęłam zła i usiadłam na łóżku. Schowałam twarz w dłonie i zaczęłam płakać. Chwilę później osunęłam się na podłogę, podkuliłam kolana i złożyłam na nich głowę rycząc jak szalona. Dlaczego to wszystko mnie spotyka ?! Dlaczego jestem taką idiotką ?! Czy Sebastian mnie naprawdę kocha i mnie nie oszukuje ? Czy zaufałam mu zbyt szybko ? Może. Sama się przekonam o jego p r a w d z i w y c h uczuciach do mnie. Dowiem się. A jeśli go posądzę bezpodstawnie ? Co w takim razie będzie z nami ? Nie chcę go stracić i jednocześnie jest jedyną osobą, którą kocham i za którą mogłabym oddać życie. Nie zmieniłoby się to nawet wtedy, kiedy by mnie oszukiwał.
- Pozbieraj się. - wyszeptałam sama do siebie, próbując powstrzymać łzy, które nadal spływały z moich zapuchniętych oczu. - Ogarnij się ! Dlaczego muszę mieć takie życie ?! Dlaczego akurat mnie to spotyka ? - kolejne łzy zaczęły spływać mi po policzkach. Nie miałam siły ich już ocierać, byłam za słaba na jakikolwiek, nawet najmniejszy ruch.
Jace chce żebym zaczęła mu ufać, ale czy ja tego chcę ?
Chcesz, wyszeptał cichy głosik w mojej głowie.
A co z moim bratem ? Jemu już zaufałam, nawet z nim jestem. Nie chcę go zdradzić, ani być z kimś innym.
Czy jesteś tego pewna ? Twoje serce próbuje się również wyrywać do Jace'a, ale ty nie dajesz mu szansy, na nowe uczucie, szepnął znowu.
Sebastian mnie rozumie, wysłucha mnie..
Taka jest rola brata, przerwał mi natarczywie.
Tak, ale jest również moim chłopakiem, czy tego chcesz czy nie. Koniec rozmyślań i rozmów. Nie szeptaj mi już nigdy więcej. Nawet wtedy, kiedy będę prosić cię o radę, ty masz się nie odzywać.
Po moich policzkach poleciały świeże łzy, zmywając ślad starych i zaschniętych kropli na twarzy.
^^^
Trzy godziny później pozbierałam się i przestałam płakać, choć nadal nie wiedziałam co mam sądzić o sytuacji w której się teraz znalazłam. Jeśli się okaże, że Sebastian mnie nie kocha i mnie tylko wykorzystuje, to mój cały świat się zawali i nie będę miała już dla kogo żyć ani nie będę miała żadnych celi w swoim żałosnym życiu.
- Przestań o tym myśleć, Clary. - rozkazałam sobie i otworzyłam drzwi do małej łazienki.
Podeszłam do lustra i spojrzałam na swoje odbicie : zaczerwienione i spuchnięte oczy, policzki całe mokre od słonawych łez. Suche i popękane usta, włosy opadały kosmykami na moją twarz i przyklejały się do mokrych miejsc. Sięgnęłam po szczotkę i zaczęłam je rozczesywać. Związałam je w kucyka. Umyłam twarz i poprawiłam lekki makijaż. Spojrzałam na siebie w lustrze i ciężko westchnęłam. Wyszłam szybko z łazienki, pokoju i skierowałam się w stronę drzwi wyjściowych.
- Gdzie idziesz ? - zapytał Jace, opierając się o ścianę.
Moje serce szybciej zabiło i zaczęłam przygryzać nerwowo wargę, czując metaliczny posmak krwi w moich ustach. Utkwiłam wzrok w Jasie, który patrzył na moje usta, tak jakby sam chciał mnie pocałować, lub przygryźć mi moją wargę. Dopiero teraz zauważyłam, że blondyn jest w stroju do ćwiczeń.
- Mogłabym cię zapytać o to samo. - odrzekłam chłodno.
- Najpierw ty odpowiedz na moje pytanie, a dopiero ja odpowiem na twoje później. - jego oczy się śmiały, ale usta pozostały w bezruchu.
- Nie wiem. Chciałam się gdzieś przejść, ale jak na razie zatrzymał mnie pewien dupek, z którym muszę gadać.
- Chętnie go poznam. - mruknął ironicznie. - Chciałbym cię zaprowadzić do pewnego miejsca i cię czegoś nauczyć, bo nie sądzę, żeby Sebastian, jakkolwiek dbał o twoje nauczanie w domu. - warknął Jace, podszedł do mnie, złapał mnie za nadgarstek i pociągnął.
- Puść mnie idioto. - wyszeptałam i spróbowałam mu się wyrwać.
^^^
Weszliśmy do ciemnego pomieszczenia w którym było całkowicie cicho i chłodno.
- Sala treningowa. - rzucił Jace, podciągając rolety a do pomieszczenia wpadły promienie słońca.
- I co będziesz mnie uczył rzucania nożami, żebym mogła cię zabić w razie potrzeby ? - uniosłam pytająco brew i uśmiechnęłam się do niego chłodno, ale ze śmiechem w oczach.
- Ty już chcesz mnie zabić, a ja ci to tylko spróbuję ułatwić, Clarisso. - wyszeptał cicho podając mi do ręki sztylet. - Słuchaj nie mam czasu się z tobą cackać, więc po prostu musisz trafić w sam środek tarczy. - wskazał na ścianę, na której była przybita tarcza, z czerwonym kółkiem w środku.
- Trafię, pod warunkiem, ze ty tam staniesz, a ja wyceluję ci w serce, które będzie punktem głównym. - przygryzłam wargę i usłyszałam jak Jace ze świstem nabiera powietrza w płuca.
- Skoro chcesz. - wyszeptał i podszedł do tarczy. Odwrócił się do mnie twarzą i wyprostował plecy. Nie dało się nic poznać po wyrazie jego twarzy. - Trafiaj.
Przygryzłam wargę, wzięłam nóż i wycelowałam. Ostrze trafiło dziesięć centymetrów od głowy chłopaka.
- 4 rzuty. - wymruczał spod zamkniętych powiek. Miał równomierny oddech, a usta lekko rozchylone.. Idealne do pocałunku.. Idealny moment do pocałunku..
Kolejny.. Tym razem wbił się obok ucha, ale go nie drasnęło.
- Trzy..
Rzuciłam po raz kolejny
- Cztery.
Mój ostatni rzut.. Wycelowałam i rzuciłam. Ostry nóż wbił się przy szyi chłopaka, a po jego złocistej skórze zaczęła lecieć krew.
- Pięć. - otworzył oczy. - Nie zabiłaś mnie, ale drasnęłaś. Mogłabyś trochę bardziej w lewo i w górę. Trafiłabyś w tętnicę, a ja bym się szybko wykrwawił. Byłoby po problemie.
- Ale ja nie chciałam ciebie zabijać. - wyszeptałam cicho, ale Jace tego nie usłyszał bo był za daleko.
Spojrzałam w jego złote oczy, które wyrażały.. Smutek ? Miłość ? Rozpacz ? Samotność ? Ból ? Powolnym krokiem zbliżył się do mnie i zatrzymał tak blisko, że mógłby palcem dotknąć mojego policzka. Na jego skroni, czole i szyi, widniały kropelki potu. Zawsze taki idealny, a jednak teraz spocony. Spuściłam, wzrok i spojrzałam na jego pełne usta, które się poruszały, a ja nie słyszałam co mówił, bo byłam w zupełnie innym świecie niż zwykle.
Objął mój policzek, a drugą rękę położył na karku..
____________________________________________________________________________
____________________________________________________________________________
Aha, wiem, że mnie kochacie, za skończenie w takim momencie ! Przepraszam, że długo nie dodawałam, ale byłam na wakacjach, a to nie miałam pomysłu na opowiadanie, albo mi się nie chciało pisać.. Jak to mi... Dziękuję, za to, że nadal czytacie tego bloga, komentujecie i jesteście ze mną. Bardzo, bardzo dziękuję ! Nie wiem kiedy teraz pojawi się następny rozdział, bo to już 2 gimnazjum, kartkówki, sprawdziany, odpowiedzi ustne, projekt itd. Ale będę się starała jakoś pisać ! :)) Przepraszam, za liczne powtórzenia i proszę o pozostawianie komentarzy ! <3