piątek, 19 stycznia 2018

Rozdział 10

- Nie znoszę, kiedy masz rację. - mruknął po czym wziął moją rękę i zaczął się nią bawić. - Więc jest pewna sprawa, do której jesteś mi potrzebna.
- O jaką sprawę Ci chodzi, Sebastianie? - spytałam cicho zupełnie nie wiedząc co siedzi mu w głowie. Ten człowiek jest nieobliczalny i każdy o tym wie, a jego pomysły bywają chore i niebezpieczne. 
         Spojrzałam na nasze złączone dłonie i przygryzłam wargę. Lubiłam czuć jego obecność obok siebie, ponieważ pomimo tego wszystkiego co działo się w naszym życiu czułam się przy nim bezpieczna. Jednak wiedziałam, że jakiekolwiek ruchy w kierunku związanym z nami będą złe i będą miały swoje konsekwencje. Małe czy duże, lecz konsekwencje, które coś zmienią w moim jak zarówno i w jego życiu. Bo jak to brzmi? Siostra i brat, którzy są razem? Kompletna głupota. Uniosłam spojrzenie na blondyna siedzącego naprzeciwko mnie. W jego oczach było coś dziwnego, jakby się bał. 
- Mów o co chodzi. - warknęłam i zabrałam z uścisku rękę.
- Nie ważne. - powiedział wstając z łóżka i wychodząc z pokoju.
         Siedziałam zszokowana tym co się stało, nie wiedząc jak zareagować na to co się stało. Zanim mogłam przemyśleć to co chciałam zrobić, pobiegłam za nim. Widziałam go jak otwierał drzwi wejściowe i złapałam go za materiał koszulki i przyciągając do siebie mocno.
- Mów o co Ci chodzi, a nie marnujesz mój czas,Sebastianie. - powiedziałam zdenerwowana. Nie znosiłam jego humorków i tego jak ciągle zmieniał zdanie.
         Spojrzał na mnie z zimnym wyrazem oczu. Zacisnął mocniej wargi i przewrócił oczami. Był zdenerwowany, ale aktualnie mnie to nic nie obchodziło. Gwałtownie wyrwał rękę z mojego uścisku i zbiegł na dół. Usłyszałam tylko to jak trzasnął za sobą drzwiami, po czym zapanowała kompletna cisza w całym domu. 
         Przez dłuższą chwilę stałam całkowicie w bezruchu zastanawiając się co ode mnie chciał mój brat. Stwierdziłam, że wypytam go o to kiedy indziej, jeśli znikną mu jego humorki( co może trochę potrwać). Sama miałam humorki, ale to był facet. On nie ma prawa ich mieć! Miałam w głowie kompletny mętlik, wszystko się skumulowało i nie wiedziałam o czym myśleć, co myśleć i co robić w sprawie z blond dupkiem. Denerwował mnie ten człowiek, ale było w nim coś na co można zwrócić uwagę w innym kontekście. Westchnęłam i przygryzłam wargę. 
- Za dużo wrażeń na dziś. - mruknęłam sama do siebie. Podeszłam do szafy skąd wyjęłam piżamę i poszłam do łazienki szybko wziąć prysznic i wykonać wieczorną, podstawową toaletę. 
         Po kilkunastu minutach wróciłam do pokoju, zamknęłam okna oraz drzwi i położyłam się do łóżka, całkowicie wyczerpana dzisiejszym dniem oraz wydarzeniami które były z nim połączone.

                                                                                *****

         Obudziłam się w środku nocy z mocno bijącym sercem nie mogąc złapać oddechu. Byłam zaplątana w materiał pościeli oraz w czyjeś ciało, od którego gorąca na moim czole pojawiły się kropelki potu. Otworzyłam usta z zamiarem krzyku, ale poczułam na nich czyjąś zimną dłoń. Sebastian.
- Cicho, Clary. To tylko ja. - mruknął zaspanym głosem zabierając wolno rękę z moich ust i odsuwając się ode mnie. Z tego co zauważyłam chłopak był bez koszulki, w samych bokserkach i ON LEŻAŁ W MOIM ŁÓŻKU!
- Co Ty tutaj robisz do cholery? - zapytała zszokowana, ponieważ halo, on nigdy nie odwiedzał mnie tak często jeśli nic nie chciał. Może chciał dokończyć rozmowę sprzed kilku godzin? - Ale wtedy nie leżałby obok ciebie w samej bieliźnie, głupia. - mruknęłam do siebie kompletnie nie zdając sobie sprawy z tego, że zamiast powiedzieć to w myśli powiedziałam to na głos. Z gardła blondyna wyrwał się gorzki śmiech, a ja zarumieniłam się.  - Czego? - warknęłam w jego stronę nie wiedząc co mam robić, ponieważ ta sytuacja nie zdarzała się często.
         Chłopak tylko przewrócił oczami i wstał z łóżka podchodząc do szafki nocnej aby napić się wody. Stał przed oknem przez które wpadało zimne światło księżyca oświetlając jego szczupłą ale jednocześnie umięśnioną sylwetkę. Przeczesał włosy w taki sam sposób w jaki robił to zawsze Jace, po czym uniósł kącik ust w krzywym uśmiechu. 
- To wszystko mi się śni. - pomyślałam, całkowicie zszokowana po czym odchrząknęłam i postanowiłam się zapytać - Co ty tutaj robisz? Znowu? 
- Potrzebuję przy sobie obecności osoby, którą kocham. - powiedział cicho spoglądając na mnie spod grzywki która opadła mu w nieładzie na oczy. - Oraz która kocha mnie.
         Nie wiedziałam co mam na to odpowiedzieć, od bardzo dawna mój brat nie okazywał ani nie mówił o swoich uczuciach w taki sposób. Ciekawe, co jest powodem, że nagle się to zmieniło. Jeszcze parę godzin temu był na mnie wściekły a teraz? Utkwiłam spojrzenie w pościeli i przygryzłam wargę. Poczułam jak łóżko ugniata się pod jego ciężarem a jego ręka szuka mojej i po chwili delikatnie kładzie swoją na niej, splatając nasze place razem. Nie wykonałam żadnego ruchu, nie wiedząc co mam robić, mówić. Siedziałam zszokowana na łóżku starając się spokojnie oddychać, a w moim przypadku było to całkowicie nie możliwe. 
- Co się z Tobą dzieje,Sebastianie? - wyszeptałam zachrypniętym głosem.
- Potrzebuję Ciebie obok, Clarisso. 
- Przecież jestem. - spojrzałam na niego spod rzęs.
- Na Anioła, nie patrz się w taki sposób na mnie. - jęknął i odwrócił głowę. - Pamiętasz noc w której opowiedziałaś mi swój sen? Ten w którym pokłóciliśmy się z rodzicami a ja wybiegłem z domu? Pobiegłaś wtedy za mną..
- Tak, pamiętam, - przerwałam mu nie wiedząc do czego zmierza.
- Wyznałem ci miłość. Wtedy kiedy się obudziłaś i opowiedziałaś mi sen. - sprostował. - Ty mi również. - wyszeptał przybliżając się do mnie. Pamiętasz to wszystko?
         Kiwnęłam głową. W mojej głowie zaczęły przebijać się myśli, wspomnienia z tamtego okresu. W tym momencie miałam mętlik w głowie. Dopóki nie poznałam Jace'a byłam pewna co do Sebastiana, jednak teraz nie wiem. Jestem zagubiona w swoich myślach. Fakt, blond dupek mnie denerwuje ale denerwuje mnie w ten zupełnie inny sposób. Czuję się jak...
- Dziwka? - mruknął chłopak do mojego ucha, zaciskając mocno swoją dłoń na mojej. - Jesteś jedyną osobą w której myślach potrafię czytać. - dodał widząc moją minę. Przybliżył się do mnie i objął delikatnie moje ciało. - Nigdy, ale to nigdy nie mów ani nie myśl o sobie w taki sposób. Nie jesteś nią. Kocham Cię i to bez względu na to kogo wybierzesz. - uśmiechnął się delikatnie. - Tak, pamiętam jak mówiłem, że nie zniósłbym widoku Ciebie z innym mężczyzną, ponieważ jestem cholernym zazdrośnikiem ale nie będę Ci stał na drodze do szczęścia.  Przemyślałem to wszystko oraz to jak zachowywałem się w stosunku do Ciebie. 
- Kochasz mnie? - spytałam cicho wyjmując swoją rękę spod jego dłoni.
- Tak. 
- Nie, Sebastianie. Nie jak brat kocha swoją siostrę. Przestałam ci ufać po tym wszystkim co robisz i nie jestem pewna twoich uczuć do mnie. Czy kochasz mnie tak naprawdę? - spojrzałam na niego a w jego czarnych oczach zobaczyłam niezrozumiały, jak dla mnie, błysk.  Wydawało mi się to dziwne.
- Jesteś zmęczona, Clarisso. Idźmy spać. - powiedział po czym złożył pocałunek na moich ustach obejmując dłońmi moją talię i delikatnie kładąc na łóżku swoim ciężarem. - Dobranoc. - wyszeptał.

                                                                                *****

         - Clary, obudź się. - poczułam jak czyjaś ręka dotyka mojego ramienia i delikatnie mną porusza. Czyli to co się wydarzyło w nocy, cała wizyta Sebastiana - to była prawda. 
- Sebastianie, jeszcze chwilka. - mruknęłam i przewróciłam się na drugi bok, owijając szczelniej kołdrą.
         Usłyszałam parsknięcie śmiechem i gwałtownie otworzyłam oczy, podnosząc się.
- Jace? Co Ty tutaj robisz? U mnie w łóżku? - zerwałam się gwałtownie i owinęłam się kołdrą z obawy, że blondyn może zobaczyć mnie w samej koszulce.
- Bo to wcale nie tak, że nigdy nie widziałem pól nagiej kobiety przy mnie. - uśmiechnął się bezczelnie błyskając białymi zębami. 
- I na pewno same przed tobą się rozbierają. - warknęłam. 
- Co Ci takiego zrobiłem, że taka dla mnie jesteś? 
         Przygryzłam wargę. Cała sytuacja z nocy z Sebastianem była dla mnie kompletnie dziwna i zaskakująca a jeszcze dochodzi do tego Jace. Co on mi takiego zrobił? Sama nie wiem. Spojrzałam na niego i wzruszyłam ramionami nie potrafiąc odpowiedzieć na jego zadane pytanie.
- Czyli rozumiem, że nic i jesteś dla mnie tylko taka ze względu na brata? - odparł pewnie podnosząc się z łóżka.
         Uniosłam brew. Powoli zaczęła mnie denerwować jego pewność siebie.
- Czemu zapłaciłeś Magnusowi, aby dopytał się czy coś do Ciebie czuję? - to pytanie kompletnie zbiło go z tropu. Zauważyłam iskierki w jego oczach. 
- Nie zapłaciłem mu, Clary. - odpowiedział myśląc nad czymś. - Ten pieprzony Czarownik zawsze musi wtrącać się w moje życie, to zwykłe i to miłosne. 
- Nie wierzę Ci Jace. - warknęłam w jego stronę i rzuciłam w niego poduszkę którą złapał śmiejąc się. - O co Ci chodzi?! Denerwujesz mnie od samego początku jak tutaj przyjechałam! A teraz jeszcze to? Płacisz Magnusowi aby się dowiedział? Jesteś tak zadufanym w sobie dupkiem, że to przechodzi ludzie pojęcie, Herondale. W życiu nie spotkałam się z takim człowiekiem jak ty, więc lepiej wyjdź z mojego pokoju i nawet nie próbuj pokazywac mi się na oczy bo Cię zabije! - wykrzyczałam i otworzyłam mu drzwi. Kiedy przez nie przeszedł trzasnęłam nimi a echo rozległo sie po całym Instytucie. - Nienawidzę Cię! - krzyknęłam w jego stronę, wiedząc, że on i tak mnie nie usłyszy. Chociaż po dzisiejszej sytuacji mam wrażenie, że on doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Jak ja mogłam nawet przez chwilę pomyśleć, że cokolwiek mogę do niego czuć? Jak mogłam go całować? Myśleć o nim. Usiadłam na łóżku i schowałam twarz w ręce nie wiedząc co mam robić. Cała ta ucieczka tutaj była okropną decyzją, której naprawdę żałuję. Postanowiłam jedno. 
- Wracam do domu. 


-------------------------------------------------------------------------------------------------------------

         Eeeee... Hejka Wam! Wiem, że macie ochotę mi coś zrobić po tak cholernie długiej nieobecności, ale kompletnie zapomniałam o tym blogu, nie wiedziałam jaki ciąg dalszy nadać tej historii, jakie sytuacje tutaj wpleść. Kompletny brak pomysłu. Nie obiecuję, że poprawię się w pisaniu, w częstotliwości pojawiania się postów, bo nie wiem jak to będzie z czasem czy pomysłami na to co tutaj jest przeze mnie tworzone. W każdym razie jestem dumna z tego, że w końcu skończyłam ten rozdział po tak długim czasie chociaż wiem, że nie jest on jakiś genialny. Dziękuję, że dalej tutaj jesteście. xx







1 komentarz: